Ponidziem zielonym – relacja
W połowie września odwiedziliśmy opiewane przez Wojtka Belona i Wolną Grupę Bukowina „Ponidzie zielone, Ponidzie leniwe”… Naszą wizytę w tym regionie Polski rozpoczęliśmy w Solcu Zdroju znanym z najcenniejszych leczniczo solanek siarczkowych w Europie. Spacer po Parku Zdrojowym rozpoczęliśmy od Sanatorium „Jasna” i „Żółtego domku”. Choć uzdrowisko założył w 1837 r. hrabia Karol Godeffroy to dopiero założenia parkowe opracowane przez lekarza zdrojowego R.Daniewskiego oraz jednolita zabudowa powstała wg projektu architekta J. Heuricha na początku XX w. ukształtowały kurort. Główną aleją parku obok zabytkowych willi i brzegiem stawu z ciekawą Ptaszarnią doszliśmy do Łazienek, gdzie skosztowaliśmy wód. Ich walory smakowe są niestety odwrotnie proporcjonalne do wartości zdrowotnych. Kolejny przystanek wypadł nam w lesie nieopodal Wełecza, gdzie obejrzeliśmy „sosnę kroczącą” – osobliwość przyrodniczą. Tak naprawdę to sosna pospolita, spod której okoliczni mieszkańcy wybierali piach, odsłaniając jej korzenie, aż przeobraziła się w stwór przypominający gigantycznego pająka. Po pamiątkowej fotce udaliśmy się do Sobkowa. Jechaliśmy tam doliną Nidy kilkakrotnie po drodze ją przekraczając ze względu na objazdy. W Sobkowie zwiedziliśmy odrestaurowany XVI-wieczny zamek rycerski. Dziś w budynkach dawnej fortalicji urządzono hotel, restaurację „Pod Zakutym Łbem”, izbę biesiadną i stajnię jeździecką wraz z powozownią. Na dziedzińcu warowni stoją malownicze ruiny klasycystycznego pałacu wzniesionego w XVIII w. Naszą uwagę zwróciła przystań nad Nidą oraz klatki z ptakami drapieżnymi wykorzystywanymi do polowań. Potem korzystając z rezerwy czasowej przejechaliśmy na drugi brzeg Nidy do sąsiedniego Mokrska by zerknąć na ruiny kazimierzowskiego zamku. Około południa dotarliśmy do Jędrzejowa, gdzie zwiedziliśmy najstarszy na ziemiach polskich klasztor cystersów z 1140 r. Najsłynniejszym jędrzejowskim cystersem był bł. Wincenty Kadłubek, który po rezygnacji z sakry biskupiej w 1217 r. ostatnie lata życia spędził tu pisząc Chronica Polonorum. Na koniec wizyty w Jędrzejowie podjechaliśmy na rogatki miasta by obejrzeć Kopiec Spotkania. To w tym miejscu opat z braćmi witali zdążającego na piechotę z Krakowa Wincentego Kadłubka. Wracając w kierunku domu znów wjechaliśmy do doliny Nidy i przystanęliśmy w Pińczowie. Na wzgórzu nad miastem obejrzeliśmy wzniesioną w 1600 r. przez mistrzów z manufaktury Santi Gucciego kaplicę św. Anny. Ten włoski artysta pierwszy docenił zalety miejscowego kamienia zwanego „pińczakiem” i założył tu warsztat. Po obiedzie złożonym z pierogów w trzech smakach udaliśmy się do Gacek, gdzie zobaczyliśmy jak można wykorzystać rekreacyjnie wyrobisko po kopalni gipsu. Teren eksploatowany do 1985 r. przez kombinat „Dolina Nidy” został zalany wodą i utworzono zalew. Nie udało się nam przespacerować nadnidziańskimi łąkami o zachodzie słońca, bo w drodze do Wiślicy rozpętała się burza z piorunami i wracaliśmy do domu w strugach deszczu. Przyjemnie jest oglądać gwałtowne zjawiska atmosferyczne przez okna samochodu ciesząc się, że nie zaskoczyły nas na trasie spaceru.
Autorzy zdjęć: Maria Strzępek, Lonia Śliwa i Majka