U źródeł Wisłoka i Jasiołki – wyjazd krajoznawczy

To była nasza druga wyprawa w ten rejon. Kilka lat temu wskutek ulewnego deszczu nie wyszliśmy w trasę. Teraz też pogoda nie dopisała. Mimo nie najgorszych prognoz od rana siąpiło. Pierwszy przystanek wypadł nam w Kulasznem. Na cmentarzu, nad grobem Andrzeja Wasielewskiego zadumaliśmy się nad dramatycznymi kolejami losu króla bieszczadzkiej cyganerii zwanego Jędrkiem Połoniną, który ostatnie lata życia spędził tu w dolinie Osławy. W niedalekiej Komańczy obejrzeliśmy świątynie katolickie trzech obrządków. Najpierw weszliśmy do drewnianego kościoła rzymskokatolickiego p.w. św. Józefa wzniesionego tuż po wojnie. Później odwiedziliśmy cerkiew greckokatolicką z 1988 r. o oryginalnej bryle, będącej połączeniem drewnianej zabytkowej cerkwi z Dudyńców posadowionej na wysokim murowanym fundamencie. Na koniec obejrzeliśmy świeżo odbudowaną po pożarze drewnianą cerkiew prawosławną p.w. Opieki Matki Bożej w stylu wschodniołemkowskim. Na trasę ruszyliśmy w Wisłoku Górnym żółtym szlakiem. Powyżej domostw spotkaliśmy grzybiarza wracającego z lasu z koszem rydzów i jednym dorodnym borowikiem, więc zaczęliśmy się bacznie przyglądać poboczom drogi. W brzezinie na skraju lasu rosły czerwone kozaki, ale tylko te najmłodsze były zdrowe. Potem, głębiej w lesie trafiały się już tylko czerwone muchomory. Po niezbyt uciążliwym podejściu dołączyły z prawej znaki zielonego szlaku z Moszczańca i wkrótce potem stanęliśmy na szczycie Kanasiówki zwanej przez okolicznych mieszkańców Babą. To tutaj, na jej wschodnich stokach znajdują się źródliska potoczków tworzących trochę niżej Wisłok. Do pamiątkowego zdjęcia ustawiliśmy się na krzyżówce szlaków na polsko-słowackiej granicy. Teraz miało być już tylko z górki. Schodząc granicą w kierunku zachodnim mieliśmy po prawej ręce tereny źródliskowe innej polskiej rzeki wypływającej spod Kanasiówki – Jasiołki. Wkrótce szlak niebieski opuścił granicę i schodziliśmy do dawnej, dziś nie istniejącej wsi Jasiel. Z żalem opuściliśmy pełne małej architektury pole biwakowe. Gdyby nie pogoda zabawilibyśmy tu dłużej. Potem mijaliśmy kolejne pamiątki nawiązujące do burzliwych losów wsi w czasie II wojny światowej: pomnik kurierów AK, pomnik żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza, cerkwisko i cmentarz. Wreszcie bitą drogą doszliśmy do Woli Wyżnej, gdzie czekał autobus. W drodze powrotnej przystanęliśmy w Rymanowie Zdroju, by przespacerować się parkiem zdrojowym brzegiem rzeczki Tabor. To był ostatni tegoroczny wyjazd. Połowa października to właściwy czas, by sprzęt trekkingowy odłożyć do przeszłego roku.

 

22. Jasiołka w górnym biegu jest wąskim, meandrującym potoczkiem.

Więcej zdjęć w galerii

Tekst: Majka

Autorzy zdjęć: Marek Grodzki i Majka.