Droga Krzyżowa w zimowej scenerii
W tym roku Drogę Krzyżową na Tarnicę odprawialiśmy tydzień przed świętami Wielkiej Nocy. Po kilku dniach ładnej, wiosennej aury akurat w sobotę 28 marca przyszło załamanie pogody. Od rana było deszczowo i mgliście.
Na parkingu przy czerwonym szlaku tuż za zabudowaniami Ustrzyk Górnych czekał mieszkaniec Sanoka, który umówił się z nami na wspólną wędrówkę pątniczym szlakiem. W pelerynach przeciwdeszczowych ruszyliśmy wiosennym lasem z kwitnącym lepiężnikiem białym i okazałą śnieżycą karpacką. Im wyżej podchodziliśmy, tym pojawiało się więcej śniegu. W rejonie wiaty Bieszczadzkiego Parku Narodowego w górnych partiach lasu była go już solidna pokrywa. Rozważania stacji Drogi Krzyżowej ks. Piotra Pawlukiewicza czytaliśmy do wejścia na połoninę Szerokiego Wierchu, gdzie warunki diametralnie się pogorszyły. Huraganowy wiatr i zmrożony na lód śnieg pod nogami utrudniał każdy krok. Wycie wiatru i łopot naszych okryć utrudniały wszelkie próby porozumiewania się. W tych ciężkich warunkach sam marsz był wystarczającym trudem. W gęstej mgle ledwie zeszliśmy do Siodła pod Tarnicą. Nie wszystkim udało się dotrzeć do krzyża na szczycie Tarnicy, który upamiętnia wizytę na nim ks. Karola Wojtyły z grupą studentów w sierpniu 1953 r. Po pamiątkowej fotografii rozpoczęliśmy zejście do wioski Wołosate. Po wejściu do bukowego lasu wróciliśmy do czytania rozważań i odprawiania stacji Drogi Krzyżowej. W drodze powrotnej wspominaliśmy podobną pod względem pogody Drogę Krzyżową z 2008 r. odprawianą na Smereka. Wtedy z powodu zamieci śnieżnej do szczytu nie udało nam się dotrzeć.
Autorzy zdjęć: Marek Grodzki. Rafał Plaminiak, Marek Różycki, Majka