Na rynku natknęliśmy się na manifestację proekologiczną i jabłonie na kółkach…
..a także fontannę wytryskującą niespodziewanie wprost z płyty rynku.
Przez Most Kłamców przechodziliśmy z nutą niepewności.
Zejście Pasażem Schodów do Dolnego Miasta.
Uliczki Dolnego Miasta też mają sporo uroku..
Niesamowite transfogaraskie serpentyny…
Pamiątkowe zdjęcie nad jez. Balea Lac przed wymarszem na trasę.
Pniemy się w górę mozolnie, bo z całym majdanem.
Ostre podejście wyprowadziło nas w strefę mgieł.
Mimo pokonania sporej wysokości uśmiechy z twarzy nie znikają.
Balea Lac coraz mniejsze w oddali..
Za Paltinului (2399) weszliśmy na główny grzbiet Fogaraszy…
…i odpoczęliśmy nieco.
Kolejne trudne skalne przejście w drodze nad jez. Caltun.
Drugiego dnia pełni optymizmu i ze słońcem ruszamy w stronę widocznego na ostatnim planie Negoiu.
Nabierając wysokości zostawiamy za sobą jez. Caltun.
Skalnym rumoszem trawersujemy grań Lespezi-Negoiu, najtrudniejszą w Fogaraszach.
Nasz psi przewodnik z tym razem odsłoniętym Laitelem w tle.
Regeneracja sił przed przejściem żlebu Strunga Doamnei…
…gdyż pokonanie go to nie bułka z masłem.
Zasłużony „popas” przed atakiem szczytowym na Negoiu.
Widok ze szczytu na południe na Muntele Florea i zbiornik Lacul Vidraru.
Radość zdobywczyń.
Odpoczynek na Przełęczy Kleopatry.
Zejście z grani do łatwych nie należało.
Do schroniska dotarliśmy późnym popołudniem.
Przed budynkiem Cabana Negoiu.
Im wyżej tym trudniej.
…dlatego panoramę ze szczytu musieliśmy sobie wyobrazić.
Wyścig ze stadem owiec. Kto pierwszy dotrze nad jezioro?
Można powiedzieć, że rywalizacja zakończyła się remisem.
Relaks po założeniu obozu.
Popołudniowa wycieczka bez dużych plecaków była miłą odmianą.
Odsłonił się ostatni z wysokich szczytów głównej grani – Budislavu (2343).
Widok ze stoku Vartopul Rosu na jezioro Avrig.
Nocne Polaków rozmowy.
Obóz zwinięty – czas wracać w doliny…
Cioban ze swymi kudłatymi pomocnikami.
Schronisko Cabana Barcaciu leży na widokowej polanie na wysokości 1550m n.p.m.
Przy schronisku był czas na dłuższy odpoczynek.
Od Poiana Neamtului szliśmy już szutrową drogą.
Widok z wieży warownego kościoła w Valea Viilor.
Śniadanie i zwijanie obozu.
Pożegnanie z Transylwanią.
Nawigacja wpisu
Skip to content
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda Dowiedz się więcej
.