Ostatni weekend maja spędziliśmy w Beskidzie Żywieckim. Poznanie tego regionu rozpoczęliśmy od zaznajomienia się z procesem produkcji jego produktu sztandarowego – piwa marki Żywiec. Muzeum Browaru przybliża w niezwykle nowoczesny i atrakcyjny sposób historię Arcyksiążęcego Browaru Habsburgów od roku 1856 po dzień dzisiejszy. Po degustacji mocno chmielnego napoju zostaliśmy obdarowani jeszcze firmową szklaneczką, więc w szampańskich nastrojach dotarliśmy do Rycerki Górnej. Program został tak opracowany, aby w dwa dni poznać fragment Beskidu Żywieckiego najdalej wysunięty na zachód i południe równocześnie, czyli tzw. Raczański Worek. Z przysiółka Kolonia rozpoczęliśmy mozolne podejście na Wielką Raczę (1236). Mimo ciepła upał nie doskwierał, bo większa część trasy prowadziła lasem. Na górze przy schronisku odpoczęliśmy nieco, skorzystali z bufetu a z wieży widokowej obejrzeli wspaniałą panoramę. Wzrok przyciągała przede wszystkim słowacka Mała Fatra na południu z postrzępionym Rozsutcem, obłym Stohem i stożkowatym Wielkim Krywaniem na czele. Bardziej ku wschodowi samotnie królował Wielki Hocz i piętrzył się masyw Tatr Zachodnich. Na wschodzie na horyzoncie dominowało imponujące Pilsko z ledwo widocznym głębiej po prawej szczytem Babiej Góry. Stąd ruszyliśmy na południe wzdłuż słupków polsko-słowackiej granicy przecinając uroczą podszczytową polanę Małej Raczy i trawersując Orła. Później aż do odkrytego Abramowa poruszaliśmy się w kierunku wschodnim, by na koniec przed Kikulą przyjąć kierunek północny i w rejonie Bani opuścić granicę. Szło się nam na tyle dobrze, że w schronisku mieliśmy czas i na zakwaterowanie, i na posiłek, i na wieczorny spacer pod Krzyż Jubileuszowy na pobliskiej Bendoszce Wielkiej (1144). Tam zastał nas zachód słońca, więc wróciliśmy do schroniska na nocne Polaków rozmowy. Drugiego dnia grupa realizująca wariant dłuższy opuściła schronisko już przed ósmą, reszta mogła dłużej pospać. Ruszyliśmy na południe, by po trawersie Bani osiągnąć granicę i skierować się na wschód. Z Majcherowej znów podziwialiśmy główną grań Małej Fatry na południu, by po chwili podjąć trud wspinaczki na Rycerzową Wielką (1226). Tu opuściliśmy granicę i dalej za szlakiem czerwonym rozpoczęliśmy długie zejście grzbietem Mładej Hory do Rajczy. Na Hali Rycerzowej wdepnęliśmy do bacówki PTTK, gdzie odsapnęliśmy nieco, ciesząc oczy widokiem na bliższe już Pilsko i Babią Górę. Za Rycerzową Małą (1207) zeszliśmy do uroczego przysiółka pod Mładą Horą. Niestety prywatne schronisko PTT „Chyz u Bacy” już nie działa, więc gorące lub chłodne napoje zakupiliśmy w bufecie urządzonym w przyczepie kampingowej. Z północnych stoków Mładej Hory ujrzeliśmy Beskid Śląski ze Skrzycznem i Baranią Górą, na którą weszliśmy rok temu. Widok ten towarzyszył nam w trakcie zejścia grzbietem do Rajczy. W drodze powrotnej mieliśmy w planie zapoznanie się ze zbiorami Muzeum Miejskiego w Żywcu urządzonym w Starym Zamku. Chętnych do muzeum nie było, więc czas ten zagospodarowaliśmy indywidualnie na posiłek i krótki spacer po zabytkach Żywca. Mieliśmy okazję zobaczyć Stary Zamek z dziedzińcem arkadowym, Nowy Zamek Habsburgów z przełomu XIX/XX w., Domek Chiński w parku, Żywiecki Park Miniatur, konkatedrę Narodzenia NMP i rynek z ratuszem.
Tekst: Majka Zamorska
Zdjęcia: Elżbieta Bożek, Alicja Mrózek i Majka Zamorska