Pogórze Ondawskie
1 października odwiedziliśmy graniczące z Beskidem Niskim od południa Pogórze Ondawskie na Słowacji. Na trasie przejazdu zatrzymaliśmy się w Ożennej-Grabie by zobaczyć jeden z cmentarzy I wojny światowej zaprojektowany przez Dušana Jurkoviča. Nad mogiłami żołnierskimi cmentarza nr 4 góruje stylowa kaplica-gontyna, a spoczywają na nim polegli obu walczących stron. Kolejny przystanek wypadł nam w Zborovie. Tu podeszliśmy na wzgórze nad wsią, by zwiedzić ruiny zamku Makovica. Przed wejściem w zamkowe mury ujrzeliśmy ogromną hałdę piachu z wetkniętą tabliczką „Vynes 2 vedra piesku”. Ochoczo zastosowaliśmy się do tego polecenia i po chwili sznureczkiem zasuwaliśmy pod górę obciążeni dodatkowym ładunkiem. Na drugim przedzamczu zastaliśmy niewiele mniejszą kupę piasku z napisem „Ďakujeme”. Pracujący przy renowacji zniszczonych murów pracownicy powiedzieli nam, że rokrocznie turyści wynoszą ponad 20 ton piasku znacząco wspomagając dzieło zabezpieczania murów zamkowych. Aktualnie robotnicy zajmowali się porządkowaniem pałacowej sali balowej, w której 1 marca 1666 r. Franciszek I Rakoczy poślubił córkę chorwackiego bana Ilonę Zrinyi. Wdrapaliśmy się wyżej na dziedziniec zamku górnego, gdzie przypomniałam, że choć zamek wzniósł król Ludwik Węgierski to dopiero ród Seredyich w XVI w. rozbudował go i uczynił z niego jedną z piękniejszych rezydencji. Po powrocie do busa przekąsiliśmy małe co nieco i ruszyliśmy na trasę przejścia. Czerwony szlak Bohaterów Słowackiego Powstania Narodowego wyprowadził nas w 2,5 godziny na Magurę Stebnicką (900), najwyższy szczyt Pogórza Ondawskiego. Podejście, a szczególnie druga jego część, do łatwych nie należało. Kto chciał oszczędzić sobie męczącego wejścia stromym stokiem na szczyt mógł wybrać wariant zejścia do Bardejovskich Kupeli żółtym szlakiem łąkami. Skorzystały z niego trzy osoby. Reszta po wdrapaniu się na górę odpoczywała dłuższą chwilę pod stacją przekaźnikową RTV. Żałowaliśmy, że nie można się na nią wdrapać, bo szczyt jest zalesiony i pozbawiony widoków. Schodziliśmy do uzdrowiska trzymając się znaków szlaku czerwonego przez Kamienną Horę i przełęcz Čerešňa. Po dotarciu do kurortu alejkami parku zdrojowego podeszliśmy pod pomnik Elżbiety Bawarskiej, żony cesarza Franciszka Józefa. Choć Bardejowskie Kupele gościły wiele koronowanych głów tylko kochana przez poddanych cesarzowa Sissi doczekała się pomnika. Po pamiątkowej fotce obok uzdrowiskowej pijalni i hotelu „Astoria” przeszliśmy do ogólnie dostępnych łazienek w parku, gdzie mogliśmy zaczerpnąć leczniczej wody z dwóch źródeł. Do domu wracaliśmy przez Konieczną i zaraz w Zdyni zatrzymaliśmy się na łące moich krakowskich przyjaciół Joasi i Janusza, gdzie rośnie pomnikowy grab. Gospodarze nazwali go łemkowskim imieniem Wanio i zgłosili do konkursu na drzewo roku ogłoszonego przez Klub „Gaja”, gdzie w grupie ponad setki drzew zajął 12 miejsce. Przypomnę, że w tegorocznej edycji zwyciężył dąb „Józef” z Wiśniowej. Na koniec przystanęliśmy na Przełęczy Małastowskiej, gdzie obejrzeliśmy cmentarz z I wojny światowej nr 60. Autorem projektu jest ten sam architekt co cmentarza w Ożennej i podobnie jak tam również tu dominantą kompozycyjną jest kaplica-gontyna. Ta tutaj jest okazalsza i zdobi ją wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Inskrypcja na tablicy pamiątkowej w tłumaczeniu głosi:
„Pomnijcie, wchodząc do tego obejścia, że ziemia setki poległych tu grzebie, co młode życie oddali w potrzebie, byście żyć mogli dzisiaj w blasku szczęścia.”
Autorzy zdjęć: Małgorzata Drogoń, Janek Koziński, Lonia Śliwa i Marta Ziobro.