Powrót do Raczańskiego Worka – Beskid Żywiecki
Drugi weekend czerwca spędziliśmy w Beskidzie Żywieckim. Podobnie jak w 2012 r. odwiedziliśmy Worek Raczański. Na trasie dojazdu na przerwę techniczną stanęliśmy w Lanckoronie, by zobaczyć drewnianą, zabytkową XIX-wieczną zabudowę tego dawnego miasteczka oraz ruiny kazimierzowskiego zamku tak ofiarnie bronionego przez konfederatów barskich. Na trasę przejścia ruszyliśmy z Rycerki Dolnej czarnym szlakiem. Po godzinnym podejściu osiągnęliśmy Praszywkę Wielką (1043) z niewielką polaną szczytową. Na zejściu do przełęczy Przysłóp Potócki musieliśmy założyć peleryny, bo mżawka stała się wyczuwalna. Na studenckim polu namiotowym obsługi jeszcze nie było, więc bez postoju udaliśmy się na Bendoszkę Wielką (1144). Stojący na jej szczycie Krzyż Milenijny co raz pojawiał się naszym oczom i wskazywał kierunek marszu. Na wierzchołku nie zabawiliśmy długo, bo lepiej było zatrzymać się w pobliskim schronisku „Na Przegibku”. Ledwie przysiedliśmy nad żurkiem, kiedy do wnętrza wkroczyła para młoda. Złożyliśmy im najserdeczniejsze życzenia i z impetem odśpiewali 100 lat. Po posiłku i odpoczynku ruszyliśmy w kierunku granicy i czerwonym szlakiem udaliśmy się w stronę schroniska pod Wielką Raczą. Lasem poprzetykanym polanami przeszliśmy granicznym grzbietem pokonując kolejne wzniesienia. Po zakwaterowaniu się w schronisku długo biesiadowaliśmy w jadalni. Rankiem jeszcze przed otwarciem bufetu spakowaliśmy plecaki i przygotowaliśmy się do wymarszu. Odwiedziliśmy też szczyt Wielkiej Raczy (1236), gdzie stanęliśmy do wspólnej fotki. Po śniadaniu wyruszyliśmy czerwonym szlakiem ku Przełęczy Zwardońskiej. Był piękny, słoneczny dzień, a trasa urozmaicona, więc przystawaliśmy często dla widoków i kwitnącej flory. Podziwialiśmy łąki w jastrunach, jaskrach lub ostrożniach oraz polanki ozdobione coraz rzadszym storczykiem – podkolanem białym. Tylko podejście pod Magurę (1073) i Kikulę (1087) oraz strome zejście z tej ostatniej były pewnym wyzwaniem. Reszta trasy upłynęła spokojnie. Chatka „Skalanka” była jeszcze zamknięta, więc dopiero w gościńcu „Halka” na Górce nad Zwardoniem zatrzymaliśmy się na wyborny rosół. Po zejściu do busika korzystając z okazji przejechaliśmy do pobliskiej Istebnej, by w przysiółku Wilcze odwiedzić Izbę Pamięci Jerzego Kukuczki. Po ciekawych zbiorach pierwszego Polaka, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum czyli 14 ośmiotysięczników oprowadziła nas pani Cecylia Kukuczka – żona wybitnego himalaisty. Potem w drodze powrotnej, kiedy już zgraliśmy idealnie wszystko i na długą przerwę techniczną stanęliśmy w barze Taurus na autostradzie na drugą połowę meczu naszej reprezentacji z Irlandią Północną okazało się, że wielki na całą ścianę telewizor jest zepsuty. A może sieci Taurus nie stać na opłacenie zgody na strefę kibica?
Autorzy zdjęć: Rafał Plaminiak, Krzysztof Smoczyński i Majka