W drodze na Kielecczyznę w sobotę 7 lipca przystanęliśmy na Powiślu Dąbrowskim, by zobaczyć malowaną wieś Zalipie. Odwiedziliśmy zagrodę Felicji Curyłowej, najbardziej znanej artystki Zalipia, miejscowy kościół oraz Dom Malarek, wszystko uroczo ozdobione motywami kwiatowymi. Usłyszeliśmy sporo o miejscowej XIX-wiecznej tradycji zdobienia obejść kultywowanej do dziś. Po nieudanej próbie wjazdu na prom przez Dunajec i Wisłę w Ujściu Jezuickim udaliśmy się okrężną drogą do Bejsc przez most za Szczurową. W Bejscach na Płaskowyżu Proszowickim swe kroki skierowaliśmy do kościoła wzniesionego staraniem potężnego rodu Firlejów, którzy spoczęli w kaplicy grobowej zbudowanej na wzór Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu. Prezbiterium kościoła zdobi wspaniała XIV-wieczna polichromia figuralna. Innym zabytkiem niewielkich Bejsc jest klasycystyczny pałac Badenich nazywany „małym Belwederem”, bo wzniesiony został według projektu Jakuba Kubickiego, autora warszawskiej budowli. Szczególne wrażenie zrobił na nas ryzalit ogrodowy z romantyczną grotą i zachowana dekoracja salonu. Stąd udaliśmy się do niewielkiej Ludyni nieopodal Włoszczowej, by zobaczyć modrzewiowy dwór, który w scenie poloneza w „Panu Tadeuszu” Andrzeja Wajdy „zagrał” Soplicowo. Właściciel dworu p. Stanisław Gierzyński oprowadził nas po XVI-wiecznym lamusie, który był kiedyś ariańskim zborem i nie szczędził informacji na temat remontowanego dworu. Z racji wciąż rosnącego spóźnienia zrezygnowaliśmy z walcowni w Maleńcu i udaliśmy się bezpośrednio do Tomaszowa Mazowieckiego. Po drodze zapoznaliśmy się ze związkami Juliana Tuwima z tym miastem a właściwie z jego mieszkanką Stefanią Marchew, ukochaną żoną poety. Odśpiewaliśmy wspólnie tuwimowskie „Przy okrągłym stole” rozsławione przez Ewę Demarczyk jako „Tomaszów”. W Tomaszowie odwiedziliśmy najpierw Skansen Rzeki Pilicy pełen eksponatów związanych z wodą, takich jak najróżniejszy sprzęt pływający czy makiety młynów wodnych z Nadpilicza umieszczone w zrekonstruowanym młynie znad Luciąży. Naszą uwagę przykuł ciągnik artyleryjski niemieckiej Luftwaffe, który zatonął w Pilicy w styczniu 1945r. w czasie ucieczki przed Armią Czerwoną oraz drewniane budynki w tzw. laubzegowym stylu, bo bogate ażurowe zdobienia wykonano piłą do drewna – laubzegą. Zmęczeni upałem z największą przyjemnością weszliśmy w cień rezerwatu „Niebieskie źródła” położonego nieopodal skansenu. Spacer olchowym lasem wokół trzech malowniczych wysp był ostatnim punktem sobotniego programu. Spaliśmy w Ośrodku Wypoczynkowym „Przystań” atrakcyjnie położonym nad brzegiem Pilicy. W niedzielę zaraz po wczesnym śniadaniu ruszyliśmy w trasę. Tuż za Tomaszowem wjechaliśmy na tereny Spalskiego Parku Krajobrazowego, które w końcu XIX wieku były ulubionym terenem łowieckim rosyjskich imperatorów Aleksandra III i Mikołaja II a w okresie międzywojennym prezydenta Ignacego Mościckiego. Dziś Spała jest znana dzięki Ośrodkowi Przygotowań Olimpijskich a całkiem niedawno również dzięki przebojowi Artura Andrusa „Piłem w Spale, spałem w Pile”, który wykonaliśmy, choć z marnym skutkiem. W Inowłodzu przy pomniku księcia Władysława Hermana stanęliśmy do wspólnej fotografii. Nad nami górowała romańska świątynia ufundowana przez niego św. Idziemu w podzięce za cudowne przyjście na świat długo oczekiwanego dziedzica. Z „Balladą o cudownych narodzinach Bolesława zwanego Krzywoustym” Galla Anonima, którą kiedyś z pasją wykonywała Ewa Demarczyk, poradziliśmy sobie znacznie lepiej. Następnie przejechaliśmy do Oblęgorka by rzucić okiem na pałacyk – dar narodu polskiego dla Henryka Sienkiewicza. W tej letniej siedzibie narodowy terapeuta, krzepiciel serc Polaków spędził ostatnie lata życia. Przed południowymi upałami udało nam się schronić w przyjemnym chłodzie Jaskini Raj. Kalcytowa szata naciekowa tej jaskini potrafi zachwycić, ale po ogromnych podziemnych korytarzach jaskiń słowackiego czy węgierskiego Krasu tamtej przestrzeni nam tu brakło. Kielce przywitały nas kopalniami kalcytów wokół miasta. W amfiteatrze skalnym na Kadzieni urządzonym w dawnym wyrobisku jednej z nich trwał kongres Świadków Jehowy. Rzuciliśmy okiem na wspaniale wkomponowaną w ściany skalne scenę wraz z widownią i podeszliśmy na szczyt wzgórza pod pomnik Bohaterów Walk o Wyzwolenie Narodowe, skąd podziwialiśmy panoramę Kielc. Na spacer po kieleckim śródmieściu ruszyliśmy spod Kieleckiego Centrum Kultury i na trasie mieliśmy takie atrakcje jak: pomnik Milesa Davisa, deptak miejski w postaci ulicy H. Sienkiewicza z pomnikiem pisarza, Rynek, ławeczkę Jana Karskiego nad Silnicą, Park Miejski, pałac biskupów krakowskich i katedrę Wniebowzięcia NMP. Przejścia Górami Świętokrzyskimi nie udało się nam odbyć z powodu burzy szalejącej nad pasmem Łysicy, ale w zamian zatrzymaliśmy się na dłużej w Sandomierzu, gdzie trafiliśmy na Jarmark Jagielloński, na którym swoje regionalne specjalności kulinarne prezentowały kraje, które w wieku dominacji Jagiellonów w Europie były przez nich rządzone. Wracaliśmy zmęczeni, ale ze sporym zasobem wrażeń.
Tekst: Majka Zamorska
Autorzy zdjęć: Majka Zamorska