Doliną Staroleśną ku Zbójnickiej chacie – Tatry Wysokie – relacja

Doliną Staroleśną ku Zbójnickiej chacie.
Ostatnią sobotę sierpnia spędziliśmy w słowackich Tatrach Wysokich. Tym razem w góry najwyższe ruszyliśmy ze Starego Smokowca.

Tę podtatrzańską osadę jej dzierżawca Johann Georg Rainer przekształcił w połowie XIX wieku w modny kurort, stawiając pierwsze budynki sanatoryjne: Flora, Szwajcarski dom i Bellevue. Wzniesienie w 1904 r. okazałego Grand Hotelu wzmocniło jego renomę. Odremontowane zabytkowe sanatoria cieszą oczy do dziś. W drodze na Siodełko (Hrebienok) większość skorzystała z usług kolejki szynowej. Stąd czerwonym szlakiem Tatrzańskiej Magistrali ruszyliśmy do Rainerovej chaty, którą dzierżawca kurortu wzniósł w 1863 r. dla turystów odwiedzających Wodospady Zimnej Wody. Spod najstarszego tatrzańskiego schroniska ruszyliśmy w górę Doliny Staroleśnej zostawiając sobie wodospady na powrót. Z każdym metrem podejścia krajobraz stawał się bardziej alpejski. Przewalające się chmury to zasłaniały, to znów odsłaniały ostre granie Sławkowskiego Grzebienia po lewej i Pośredniego po prawej stronie. Przed Warzęchowym Stawem pojawiły się pierwsze zabezpieczenia w postaci łańcuchów. Idąc ścieżką nad Długim Stawem dostrzegliśmy budynek Schroniska Zbójnickiego i przyjęliśmy to z ulgą, bo zaczęło kropić. Mimo, że schronisko zaopatrywane jest tradycyjnie przez tatrzańskich tragarzy zwanych nosiczami, ceny są przystępne. Spożywając zupę soczewicową przyjemnie było wsłuchiwać się w odgłosy ulewy i wycia wiatru za oknem. W schronisku pozostaliśmy dłużej niż zamierzaliśmy, przeczekując najgorsze. Czas umilaliśmy sobie przeglądaniem zdjęć kozic Juraja Kniazka. Zaczęliśmy zejście, kiedy deszcz wyraźnie zelżał. Mimo zachowywanej ostrożności nie obyło się bez kilku, na szczęście niegroźnych, wywrotek. Mżawka towarzyszyła nam do Staroleśnej Polany. Potem ustąpiła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Widocznie dobry duch gór chciał abyśmy Wodospady Zimnej Wody oglądali w komforcie. Nastał czas pamiątkowych zdjęć przy kolejnych kaskadach. Widok ten musiał nam starczyć na resztę drogi przez upiorny, martwy las Doliny Zimnej Wody. To skutki katastrofy ekologicznej po pamiętnej wichurze, jaka przeszła nad Tatrami dnia 21 listopada 2004 r.

18. Nabieramy wysokości.

Więcej zdjęć w galerii


Autorzy zdjęć: Majka.