1. Krzyż przed cerkwią i cmentarzem w Sapancie nawiązuje stylistycznie do nagrobków.
2. Rysunek na nagrobku ilustruje zawód lub pasję zmarłego albo tragiczny finał…
3. …na przykład śmierć od kołami pociągu.
4. Na przełęczy Setref brama rozgranicza Maramuresz z Transylwanią i góry Ţibleş z Alpami Rodniańskimi.
5. Początek podejścia nie był zbyt wymagający…
6. …więc był czas na podziwianie widoków: malowniczych kop zboża…
7. …i gór Ţibleş po drugiej stronie przełęczy.
8. Brodzimy w powodzi krwawników i zbieramy siły przed kolejnym podejściem.
9. Jak tylko była okazja przysiąść bez zdejmowania plecaków to z niej korzystaliśmy.
10. Trochę wytchnienia na zejściu by znów podjąć trud podejścia.
11. Na polanie pod La Jgheaburi uzupełniliśmy zapas wody i pogadali z ciobanem…
12. …a Jacek uchwycił przeciąganie się rozbudzonego cielątka.
13. Nisko trawersowaliśmy trawiasty grzbiet, na którym pasło się…
14. …spore stado koni różnych maści.
15. Za chwilę miniemy Muncelul Raios to znaczy Parszywą Górę…
16. …i rozpoczniemy zejście na polanę Preluca z nową staną pasterską.
17. W lesie przed przełęczą Pietrii spotkaliśmy wracające z pastwiska kozy i owce.
18. Przy ognisku siedzieliśmy i gawędziliśmy cały wieczór…
19. …a rankiem po obfitym śniadaniu zwinęliśmy obóz.
20. Na trasę ruszyliśmy tuż za tym malowniczym stadem.
21. Widoczną na podejściu Muncelul Raios pasterze zwą Kamiennym Pazurem.
22. Po godzinie podejścia osiągnęliśmy skraj polany pod Batraną…
23. …skąd po raz pierwszy ujrzeliśmy najwyższe szczyty Alp Rodniańskich na horyzoncie.
24. Ze stoków Batrany patrzyliśmy na malownicze polany na Wielkiej Magurze.
25. Ta część głównego grzbietu przypominała połoniny ukraińskie.
26. Na każdym postoju część grupy odpoczywała a część uganiała się za borówkami.
27. Rozpoczynamy trawers Grapilora ku widocznej już przełęczy „La Cruce” czyli Krzyża.
28. Kuklik górski kwitnie już ostatnimi kwiatami tego lata.
29. Ta pasterska stana stała tak blisko drogi…
30. …a gospodarz był tak gościnny…
31. …że weszliśmy do środka, by zerknąć na odciekające sery.
32. Przełęcz „La Cruce” przywitała nas ogromnymi stadami owiec i koni…
33. …wśród których były klacze przecudnej urody…
34. …oraz końmi mechanicznymi poznańskich turystów ceniących sobie wygodę.
35. Schodząc nad jeziorko czarno widzieliśmy naszą popołudniową wycieczkę na Pietrosula…
36. …ale po rozbiciu namiotów nastroje wyraźnie się poprawiły.
37. W sukurs przyszła nam nie tylko pogoda serwując jej poprawę…
38. …ale również owce, które wskazały nam najkrótszą i bezpieczną drogę na grzbiet.
39. Po minięciu Rebry Pietrosul odsłonił się zupełnie, więc ujrzeliśmy dojście na szczyt…
40. …i jeziorka Buhaescului głęboko w dole.
41. Wyżej w murawie dominowały dzwonki alpejskie.
42. Na szczycie fotografowaliśmy się przy głazie z napisem „Vf. Pietrosul 2303”…
43. …lub na dachu zrujnowanej stacji meteorologicznej.
44. Był czas na pogawędki i kontemplacje widoków…
45. …a Marek prawie uleciał w niebo jaskółką.
46. Tym razem ognisko skromniejsze i nie było na czym przysiąść, ale za to pośpiewaliśmy sobie.
47. Wschód słońca nad namiotami to zasługa Ewki – rannego ptaszka.
48. Przejście trzeciego dnia zaczęliśmy od powrotu na Siodło Krzyża…
49. …i marszu w kierunku stożkowatego Repede…
50. …który trawersowaliśmy od wschodniej strony.
51. Rejon szczytu Repede to stanowisko występowania szarotki alpejskiej.
52. Idąc w stronę półki widokowej widzieliśmy trasę aż do wysokiej przełęczy między trójwierzchołkowym Puzdrelorem a ostrą Laptelui.
53. Odpoczywając na półce widokowej podziwialiśmy Rebrę i Pietrosula, wczoraj zdobyte.
54. Şaua Intre Izvoare było miejscem, gdzie można było nabrać wody.
55. Na szczęście potężną Negoiasa Mare będziemy trawersować od północy.
56. Zostawiamy Repede daleko w tyle…
57. …i podążamy w stronę charakterystycznego Puzdrelora.
58. Przy skałkach wśród borówczyska stanęliśmy na posiłek i chwilę odpoczynku.
59. Za chwilę przyjdzie nam się bronić przed agresywnym psem pasterskim…
60. …i zmierzyć z łachą kosówki.
61. Tutaj odchodziły na południe żółte paski do wioski Anieş.
62. Widok Gargalau na horyzoncie i ledwo majaczącego Ineula uskrzydlił nas.
63. Trawersowaliśmy grzędę najeżoną wychodniami skalnymi…
64. …i rozglądaliśmy się za wodą, ale słabsze źródła powysychały.
65. Dopiero przed przełęczą Gargalau wody było dość, by uzupełnić zapasy i wymoczyć nogi.
66. Na przełęczy część zdecydowała się szybciej schodzić, by założyć obóz…
67. …a najwytrwalsi ruszyli na Gargalau bliskiego na wyciągnięcie ręki.
68. Na szczycie sfotografowaliśmy się z drugim co do wysokości Ineulem (2279) w tle.
69. Lokalizacja obozu na polanie Ştiol była wyborna.
70. Rankiem na lekko podeszliśmy trawersem pod wodospad Cailor…
71. …najwyższy w tych górach, ale susza mocno uszczupliła jego strugę.
72. Tym razem były to długie, wąziutkie kaskady, które posłużyły nam za tło fotek.
73. W tym miejscu potężny strumień wody zwykle odbija się po raz ostatni.
74. Wracaliśmy na grzbiet wyrypiastym podejściem czerwonych trójkątów.
75. Opuszczając polanę Ştiol zostawiliśmy za plecami wczoraj zdobytego Gargalau…
76. …i robiliśmy ostatnie zdjęcia stadom koni.
77. Jeszcze tylko przeszliśmy przez niewielki odcinek lasu…
78. …i naszym oczom ukazała się zatłoczona pojazdami i ludźmi przełęcz Prislop.
79. Nad dawną drewnianą sceną królował Ineul, nad obecną – nowa świątynia i Pietrosul.
80. Na scenie występowały kolejne zespoły muzyczne…
81. …a nam z trudem udało się znaleźć stoisko z rzemiosłem
82. Drewniana cerkiew w Rozavlei wzniesiona została w 1720 r. w stylu marmaroskim…
83. …a Ioan Plohod ozdobił ją między innymi malowidłami Ukrzyżowania…
84. …i podróży proroka Ilji do nieba.
Nawigacja wpisu
Skip to content
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda Dowiedz się więcej
.