Płowymi połoninami Zakarpacia – wyjazd na Ukrainę – relacja

Płowymi połoninami Zakarpacia.

Drugi weekend września spędziliśmy na Ukrainie. Na pierwszy dzień zaplanowaliśmy Kamionkę (1579) z Przełęczy Synewirskiej.

Ponieważ górę porasta kosówka postanowiłam zasięgnąć języka u miejscowego przewodnika. Mikołaj z hotelu „Kamionka” na przełęczy odradził podejście od południa, bo wycięte kilka lat temu przejście w kosówce mogło zarosnąć. Zgodnie z jego sugestią skorzystaliśmy ze świeżo wyznakowanego zielonego szlaku do Jeziorka Synewirskiego bokiem Kamionki i przez Ozerną. Szlak trawersuje masyw świerkowym lasem i trawiastym grzbietem podchodzi pod szczyt od północnej strony. Na tym trawiastym stoku urządziliśmy dłuższy popas. Gęste mgły, które wcześniej szczelnie wypełniały doliny teraz zrzedły lub ustąpiły zupełnie i odsłoniła się Miżgiria w dole z połoniną Kuk nad nią. Widzieliśmy też zalesione pasmo Hrabowej z licznymi wyrębami w kierunku Nesterowca. W sprzyjających okolicznościach i przy wielkiej chęci mieliśmy tędy schodzić do Miżgirii. Na razie czekała nas przeprawa przez kosówkę. Na szczęście okazało się, że w kierunku szczytu ze szlaku wiedzie wąska ścieżka. Po ponad półgodzinnym podejściu stanęliśmy na Kamionce pod betonowym obeliskiem. Na wschód była znacznie gorsza widoczność. Nad drogą w kierunku Synewirskiej Polany majaczyły ciemne kopce Gorganów. Znad pasma Piszkonii ciągnęły chmury. Od szczytu na południe przez kosówkę wiodła wąska, zarastająca ścieżka, którą mogliśmy tu dojść. Teraz to było nieistotne, bo kierowaliśmy się ku północnemu zachodowi. Byliśmy ciągle w strefie dobrej pogody, i kiedy, na następnej kulminacji pasma, wyjrzało słońce nie odmówiliśmy sobie kolejnego popasu na malowniczej, długiej polanie. W wysokiej trawie czerwieniły się dojrzałe brusznice, których kwaskowaty sok doskonale orzeźwiał. Tu opuściliśmy znakowany szlak i wąską ścieżką schodziliśmy na zachód ku przełęczy. Wytracając wysokość opuściliśmy las świerkowy i weszliśmy w przebarwiającą się buczynę poprzetykaną polanami. Po chwili dostrzegliśmy zabudowania wysoko położonych przysiółków Wyżnej Bystrej po prawej i wsi Strigalnia schodzące zboczem ku południu. Przed nami wznosiły się stoki grzbietu Hrabowej, na którą brakowało i czasu i chęci. Zeszliśmy do wsi, by w sklepie-barze pogadać z miejscowymi i pokosztować tutejszych specjałów. Okazało się, że większość mieszkańców jeździła kiedyś handlować na bazar w Przemyślu, a niektórzy dotarli nawet na Stadion Dziesięciolecia w Warszawie. Z nostalgią wspominali te czasy. Drugiego dnia, zaraz po śniadaniu, przejechaliśmy do wsi Bukowiec pod pasmem Pikuja. Stąd starym traktem do Libuchory podchodziliśmy ku wysokiej przełęczy Ruski Put’. Po godzinie podejścia rozłożyliśmy się w trawie, na skraju lasu. Odpoczywaliśmy, pałaszując kanapki lub fotografując goryczki, dziewięćsiły i kanie. Po odpoczynku aniśmy się obejrzeli jak pokonaliśmy leśne podejście i wychynęliśmy na trawiastą połoninę pod znajomym krzyżem. Do tego miejsca dwa lata temu dotarliśmy, idąc od Pikuja do połowy pasma. Teraz przyszedł czas na drugą połowę aż do Użoka na granicy z Polską. Po dłuższym biwakowaniu i pamiątkowych fotkach, po których bolały mnie ręce (patrz zdjęcie 31), ruszyliśmy trawiastą połoniną najeżoną tu i ówdzie wychodniami. Kolejne przystanki wypadły na Żurówce i Starostynie. W płowych trawach i przebarwionych na czerwono borówczyskach kwitły jeszcze kępy szafirowych goryczek, pojedyncze różowe goryczuszki i wężymordy, żółte prosieniczniki. Za ostatnimi polanami Kińczyka Hnylskiego weszliśmy w las i obchodząc od wschodu pionowe stoki Stożka zeszliśmy starym pasterskim płajem do Użoka. Wracając do kraju podziwialiśmy wiadukty proaustriackiej linii kolejowej wiodącej z Galicji na Zakarpacie przez Przełęcz Użocką.

38. Wyniosła Starostyna góruje nad zachodnią stroną pasma.

Więcej zdjęć w galerii


Autorzy zdjęć: Mirek Halemba, Ula Nieroda, Ania Przygoda, Józiu Szlachta, Paweł Telega, Marta Twardak i Majka