50. …a Robert fantastycznie uchwycił Tatry od Giewontu po Krywań.

Skalistym grzebieniem Małej Fatry – relacja

Skalistym grzebieniem Małej Fatry

         Na ostatni weekend września zaplanowaliśmy słowacką Małą Fatrę. Sobotnim rankiem, jadąc przez Małopolskę mgłą i siąpiącym deszczem, zastanawialiśmy się czy rozpogodzi się do 11.00, jak zapowiadały prognozy.

Dłuższy postój wypadł nam w orawskim Podbielu, gdzie zachowało się sporo drewnianych XIX-wiecznych domostw, tworzących skansen w środku wsi. Kiedy dotarliśmy do Lučivnej wyszło słońce. Ruszyliśmy żółtym szlakiem najpierw doliną leśnego potoku, potem z łąki porośniętej kwitnącymi zimowitami weszliśmy w świerkowy las podchodząc zakosami w górę. Ostatni kilometr przed przełęczą Strungovy prislop wypadło nam iść rozległą górską łąką miejscami zabagnioną. Na przełęczy osiągnęliśmy szlak niebieski, który miał nas przeprowadzić przez Osnicę na siodło Medziholie między Stohem a Wielkim Rozsutcem. Im wyżej podchodziliśmy tym więcej było mgły, choć w dole w dolinach królowało słońce. W lesie przed Osnicą (1363)  z trudem wyrywaliśmy buty z błota. Wyżej weszliśmy na trawiastą przestrzeń i rozpoczęli ostre podejście na szczyt, który schodzi skalistą ścianą na południowy zachód. Tu nie zabawiliśmy długo, bo niewiele było widać a duło nieznośnie. Za drugą kulminacją trawiastym stokiem i lasem zeszliśmy na rozległe, bezleśne siodło. Tu mgła była tak gęsta, że do krzyżówki szlaków podchodziliśmy kierując się na głosy osób, które tam odpoczywały. Część grupy zrezygnowała z podejścia na najwyższego na trasie przemarszu Stoha (1607) i rozpoczęła zejście zielonym szlakiem do hotelu w Stefanovej. Nasze aktywne czoło podchodziło już na Stoha, a my z końcówką grupy zdecydowaliśmy zmodyfikować trasę. Wiedząc, że na górze nie będzie nic widać zdecydowaliśmy się po zejściu do Stefanovej obejrzeć Dolne i Nowe Diery, czyli ciąg wąwozów między Bobotami a Rovną horą.  Zejście lasem w błocie do przyjemnych nie należało. Ze Stefanovej podeszliśmy żółtym szlakiem na Podžiar i przeszliśmy spory fragment wąwozu Dolne Diery oraz całe Nowe Diery. Te wąwozy zaopatrzone w metalowe kładki, podesty i drabiny, które pomagają w ich przejściu, przypominają klimatem Słowacki Raj. Szkoda tylko, że dzień miał się ku końcowi, więc światło nie było odpowiednie do zdjęć. Do hotelu „Boboty” dotarliśmy równo z grupą schodzącą ze Stoha i Południowego Grunia. Tak jak przypuszczaliśmy większą część trasy przebyli we mgle, dopiero z Grunia (899) widzieli w dole Nową Dolinę, Stefanovą i nasz hotel skąpane w słońcu. Przebyli trasę 22,5 km i 1600 m przewyższenia. Po zakwaterowaniu i obiedzie część grupy skorzystała z hotelowego basenu. Woda nie grzeszyła ciepełkiem, ale relaks był doskonały. Ranek wstał ciepły i słoneczny. Jedząc śniadanie zerkaliśmy na panoramę okolicznych szczytów od Stoha  po Baraniarky. Po załadowaniu bagaży do busa ruszyliśmy na trasę. Na ten dzień zaplanowaliśmy oba Rozsutce dla spragnionych wysokości i Diery dla głodnych wrażeń. W drodze na przełęcz Medziholie podziwialiśmy grę światła na porannej mgle i rosie. Na przełęczy odsapnęliśmy przed czekającym nas podejściem. Wspinając się na szczyt Wielkiego Rozsutca często przystawaliśmy dla otaczających nas widoków. Zobaczyliśmy nie tylko szczyty, które wczoraj widzieliśmy jedynie z najbliższej perspektywy, ale i dalsze jak Wielki Chocz czy pasmo Tatr Wysokich i Niskich. W końcówce podejścia trzeba było się skoncentrować i skorzystać z łańcuchów. Na szczycie zabawiliśmy dłużej podziwiając panoramę najwyższych fatrzańskich szczytów z Wielkim Krywaniem (1709) na czele i stając do wspólnej fotografii. Zejście nie stanowiło problemu, więc w godzinę osiągnęliśmy przełęcz Medzirozsutce i ujrzeliśmy Mały Rozsutec. Wbrew pozorom wejście na niego i zejście było większym wyzwaniem niż wszystko dotychczas. Ze szczytu doskonale widoczne były szczyty Beskidu Żywieckiego z Pilskiem i Babią Górą na północy. Po uporaniu się z łańcuchami na zejściu już bez problemów lasem i polami dotarliśmy do Davidikowców nad Biely potok. Przeszliśmy ok. 13 km oraz pokonaliśmy 980 m przewyższenia. Ten dzień w zupełności zrekompensował nam wczorajsze niedostatki.

34.IMGP8815

Więcej zdjęć w galerii

Autorzy zdjęć: Danusia Betleja, Robert Jarosz, Krzysztof Szaro, Marta Twardak i Majka